„Musst für Deine Träume Kämpfen, alles oder nichts”
"- Kontuzja, utrata kogoś, kto nadawał sens życia. Potem wielki powrót i próba naprawienia wszystkiego. Nie za wiele na raz było?
- Było i to o wiele za dużo. Ale udało mi się przebrnąć przez to wszystko, dzięki nieustannej walce. I dzięki temu mam swój świat tuż przy sobie. Kocham ich całym sobą"
- Widziałeś tatusia, prawda? - zwróciłam się do Małego, łaskocząc go po brzuszku.
Minęły trzy miesiące od kiedy się wprowadziliśmy do Holgera. Mario przez ten czas tak bardzo się zmienił... Było mi go strasznie szkoda. Nadal nie odzywał się do nas, mimo moich najszczerszych chęci na pogodzenie się. Oboje z Holgerem próbowaliśmy, mimo to nadal nie. Ale i tak wiem, że kiedyś się przegnie.
- A kogo my tu mamy? - spytał, oplatając rękoma moją talię. - Mein Mädchen, Du bist mein Herz, denn Du bist in mir drin* - szepnął mi na ucho, delikatnie nami obracając do siebie przodem. Przelotnie zerknął na telewizor. - Znowu oglądasz? Mogę Ci mówić to tyle razy, ile chcesz.
- To powiedz teraz - poprosiłam.
- Dobrze, ale najpierw... - po pomoc zasięgnął do tylnej kieszeni spodni, by wyciągnàć z nich niewielkie granatowe pudełeczko. Przyklęknął na jedno kolano i... Zaczął mówić:
- Dzięki nieustannej walce mam swój cały świat przy sobie. Mam wspaniałą kobietę, przy której co dzień budzę się szczęśliwy, mam też wspaniałego synka, który zdrowo rośnie. Kocham Was całym sobą i nigdy nie przestanę. Zadam Ci to najważniejsze pytanie: czy sprawisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną? - spojrzał na mnie z nadzieją w oczach. Zabrakło mi języka. On... Mi się oświadczył! Poczułam w moim sercu takie ciepło, jakiego nigdy nie czułam. To... Najpiękniejsza chwila... Kucnęłam przed nim, czując pierwsze łzy radości, spływające po moich policzkach.
- O-oczywiście, że tak! - wtuliłam się w niego, a ten z radością zaczął składać pocałunki na moich ustach. Lucas gaworzył i śmiał się. Wydawało się, że cieszył się razem z nami.
***
Dziś ponownie postanowiliśmy porozmawiać z Mario. Nie potrafię tego pozostawić niezamkniętego. Wszystko się ułożyło, to i z nim musi się ułożyć.
Pojechaliśmy do niego w trójkę. Ja byłam pewna, tylko Holger coś powątpiewał...
- Mario przechodzi gorszy okres. Może lepiej nie...?
- A może to właśnie przeze mnie? To mój przyjaciel, Twój także, trzeba mu pomóc - rzekłam, wchodząc na podwórko prowadzące do jego domu. Wyglądał, jakby nikt o nie nie dbał... Oh nie.
Nieśmiało nacisnęłam dzwonek do drzwi. Nikt nie odpowiadał.
- Bell...?
- Nie, ja tam muszę wejść. Weź małego - podałam mu dziecko i schyliłam się pod wycieraczkę. O dziwo moje klucze nadal tam były. Przekręciłam nimi w zamku i otworzyłam. W środku panował bałagan, wszędzie walały się ubrania, butelki po wódce i tym podobne rzeczy.
- Nie wchodź tu z nim, wróćcie so samochodu - poprosiłam, a ten na to przystał i zszedł po schodach.
- Mario? - spytałam, ostrożnie przechodząc do salonu.
- Wyjdź, kimkolwiek jesteś - jęknął.
- Mario, to ja, Bella.
- Mówiłem, że będziesz chciała do mnie wrócić! - wybełkotał, zalany w trupa.
- Nie, Mario, nie po to tu przyszłam - wytłumaczyłam, siadając obok niego na kanapie.
- Bella, ja za Tobą tęsknię - przysunął się jak najbliżej mnie i przytulił się do mnie.
- Też za Tobą tęsknię Pączek - lekko ścinęłam go, ignorując zapach alkoholu, który od niego dało się wyczuć.
- Dlaczego nie może być jak dawniej?
- Nawet nie wiesz, jak tego chcę. Tej zgody między nami, a nie nienawiści. Jesteś moim braciszkiem, przyjacielem Holgera i najlepszym wujkiem Lukiego - podniósł głowę i spojrzał na mnie swoimi smutnymi, brązowymi oczkami.
- Przecież on mnie nienawidzi.
- Tamta bójka poszła w zapomnienie! Wszyscy czekamy na to, aż wrócisz do nas.
- Pomożesz mi w tym?
- Co to za głupie pytanie?! - spojrzałam na niego z pobłażaniem, a ten zawstydzony spuścił głowę. - Ale najpierw doprowadź się do kultury, bo troszkę się zapuściłeś - musnęłam dłonią jego policzek, zajęty przez kilkudniowy zarost. Pomogłam mu wstać i zaprowadziłam go do łazienki, gdzie zaczął się "proces" jego powrotu do normalności...
Po kilku tygodniach wszystko, ale to wszystko wróciło na swoje tory. Nasze kontakty z Götze'm znów się ociepliły, jest częstym bywalcem w naszym domu. Uwielbia swojego małego, przyszywanego bratanka i z chęcią spędza z nim czas. Jednocześnie nie zapominamy o Zuzie i Xherdanie, oraz o Sarze i Mario... Mandzukić. Niedawno wzięli piękny ślub i wesele, organizowany w rodzinnej miejscowości Mandzu.
Co do dalszych naszych planów... Ślub mamy za dwa miesiące, a za osiem Lucas zostanie starszym braciszkiem... Na szczęście przy tym razie obyło się bez dramatyzmu i przekazywania tej nowinki przez kogoś innego...
Pamiętaj o tym zawsze: walcz i zwyciężaj!
_______________________________
*Moja dziewczyno, jesteś moim sercem, jesteś częścią mnie - Fler - "Mein Mädchen"
I oto epilog. Oświadczyny, Pączek pijak, ale wróciło wszystko do normy! I będzie ślub :D I Holgi Junior II :D
Chcę Wam niezmiernie podziękować za ten czas, który to poświęciłyście na czytanie mojego bloga :)) Za to, że ze mną wytrzymałyście i pogodziłyście się z tym, że Bella wybrała jednak Holgiego XDD Ale... Um... Holgi sobie pocierpi już za kilkanaście tygodni :'(
Uh, no nie wiem, co jeszcze powiedzieć, prócz tego, że Was kocham <3 :D
Co do nowego bloga... Raczej znowu pozbędę się kolejnego z tych co już mam prawie napisanych :v Bo na razie wygrywa blog o Holgim i Pierre :p Możecie to jeszcze zmienić, głosując w ankiecie ;) Pomysłów na blogi co nie miara, ja tu w liceum, a pomysły przychodzą... ;/ szkoda, że z ich realizacją jest trudniej. Cóż, postaram się dać radę, pogodzić blogi i naukę :))
Pożegnajmy się z naszymi ciasteczkami :D w tym blogu ofc :p