poniedziałek, 8 września 2014

Osiem - „Niczym z obrazka”

„Sprawdź to człowieku, bo to dobra zaleta
Zmienić się z gówniarza w dojrzałego faceta”



*Bella*

Po trzech dniach mogliśmy wrócić do domu. W tym czasie odwiedził nas cały zespół, a nawet i delegacja z reprezentacji! Była także siostra Holgera... Rozmawiałyśmy i to dość długo. Przedstawiła mi to wszystko ze swojej perspektywy. Nie powiem, że mi to nie pomogło. Mario pojawił się tylko raz i to w dniu, kiedy mnie wypisywano. Coś z nim ostatnio działo się nie tak...

***

Usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi. Nikogo się nie spodziewałam, więc odłożyłam Lucasa do jego łóżeczka i popędziłam na dół, otworzyć drzwi niezapowiedzianemu gościowi. Przekręciłam klucz w zamku, nacisnęłam klamkę i pociągnęłam ją do siebie.
Przede mną stał wielki Kubuś Puchatek. Chociaż "stał" to złe określenie. Trochę wisiał w powietrzu. Zauważyłam to po tym, że na dole odstawały czyjeś nogi, nogi osoby, która go trzymała.
Maskotka trochę się obniżyła, i pokazała twarz "właściciela"... Przygryzłam wargi.
- M-mogę wejść? - spytał nieśmiało.
Ręką wskazałam, ażeby wszedł. Od rozmowy z Ute moje myślenie obróciło się o 360°... Bałam się wypowiedzieć choćby jedno słowo- pod wpływem emocji najchętniej bym się rozpłakała.
- To dla Ciebie - wyciągnął maskotkę w moja stronę. Skinęłam głową, chwytając prezent. Coraz trudniej było mi się wstrzymać z ukrywaniem swoich uczuć. - Gdzie jest nasz synek?
- Na górze - wyszeptałam z trudem hamując łzy. 
Skierowaliśmy się na piętro, do mojego pokoju. Gdy już tam byliśmy, odłożyłam pluszaka na łóżko. Holger tymczasem podszedł do łóżeczka małego i... Klęknął przed nim. Czując wypływające pierwsze łzy, powoli zbliżyłam się do niego i tuż obok niego kucnęłam. Byłam tak blisko, że mogłam go dotknąć, zrobić cokolwiek...
- Przepraszam - szepnął, spoglądając na mnie. - Nigdy świadomie bym Ci krzywdy nie wyrządził. Nie wiem, jak dałem się jej omotać.. - łzy w coraz większej ilości opuszczały moje oczy. - Ale rozumiem, że nie chcesz mi tego wybaczyć. Sam sobie nie potrafię. Proszę nie płacz - zaczął ścierać słone kropelki kciukami. - Chcę uczestniczyć w życiu Lucasa, także i w Twoim, bo jesteście wszystkim co mam. Moim całym światem.
Nie doszukałam się ani nuty zawahania w jego słowach, tylko wyłapałam smutek, żal i ból...
- Czemu to zrobiłeś...?
- Nie wiem, jak mogłem wystawić naszą miłość na coś takiego, jak mogłem pozwolić, by Cię stracić... - zauważyłam, że i w jego oczach tworzą się łzy. - Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz...
- Chciałabym mieć pewność, co do tego co mówisz... - wyznałam z bólem. Tak bardzo bym chciała, aby to co mówił, było samą prawdą...
- Co mam zrobić, abyś ponownie mi zaufała?
- Obietnice są nic nie warte, ale cóż... Przyrzeknij mi, że nigdy nie zrobisz mi tego więcej. I nigdy nas nie zostawisz.
- Już nigdy Cię nie skrzywdzę - musnął wargami moje czoło. - I zawsze będę z Wami.
Uśmiechnęłam się lekko przez łzy, zarzucając ręce na jego szyję. Co miałam innego zrobić? Kocham go, mimo tego wszystkiego moje uczucia do niego nie osłabły. W dodatku myśl o tym, że Lucas miałby wychowywać się w rozsypanej rodzinie... O nie.
Przycisnął mnie do siebie. Znów byłam w jego ramionach... Oh, jedno z najpiękniejszych doznań. Wtuliłam się w jego pierś, a on przytulił się policzkiem do moich włosów.



*Holger*

Znów mogłem poczuć ją w swoich ramionach. Niesamowite uczucie. Wreszcie ponownie mogłem go doznać. Tak bardzo tego chciałem.
Panującą wkoło ciszę przerwał cichy płacz Lucasa.
- Ja wstanę - szepnąłem, delikatnie wyplątując ją z uścisku. Podniosłem się z klęczek, pochyliłem się nad małym i delikatnie go uniosłem, przytulając do siebie. Był taki słodziutki, i tak bardzo ją przypominał... Chociaż i po mnie trochę odziedziczył. Delikatnie musnąłem palcem jego policzek. Zacisnął bardziej oczka, a jego płacz stał się głośniejszy.
- Chyba mój królewicz jest głodny - Bella podeszła do mnie, wyciągając ręce przed siebie. Podałem jej niemowlaka, a ona usiadła z nim na łóżku. Szczerze to chyba nigdy w życiu nie widziałem kobiety karmiącej piersią, a reklamy się do tego nie zaliczają.
Szepcząc do małego słodkie słówka, podsunęła mu pod usteczka swój sutek, który po chwili już zasysał.
- Jeśli chcesz się poprzyglądać, to usiądź tutaj. Zaraz będzie Cię szukał, więc wiesz...
Spełniłem jej prośbę, zajmując miejsce tuż obok niej. Była tak blisko, że aż czułem bicie jej serca. Tak bardzo chciałbym znów zasypywać ją czułościami, jednak wiem, że na to za wcześnie. O wiele za wcześnie.
Mały spokojnie się najadywał, a ja wpatrywałem się to w niego, to w jego matkę, dopóki nie usłyszeliśmy trzasku otwieranych drzwi.
- Mario - szepnęła, nie odrywając wzroku od naszego maleństwa. Ostatnimi czasy relacje między mną a Götze'm uległy strasznemu oziębieniu. Ale cóż, takie są skutki, kiedy walczy się o miłość do jednej osoby. - Spokojnie, nie zwracaj na niego uwagi - dotknęła nieśmiało mojej ręki. - Jesteś moim, naszym gościem.
Mały znów zasnął, Isa miała się podnosić, aby odnieść go do łóżeczka, ale "wyrwałem" się, kierując ręce w jej stronę. Przysunęła się bliżej, tak blisko, że mogłem i ją trzymać w uścisku...
- Ślicznie razem wyglądacie, niczym z obrazka - usłyszeliśmy jego głos. Opierał się o framugę drzwi, jakby czekając na mój ruch.
- Na pewno lepiej niźli z Tobą - odgryzłem cicho, a Bella westchnęła.
- Mario, daj spokój - mruknęła. - Przyszedł do nas, nie do Ciebie.
- Tylko potem nie płacz - zniknął nam z oczu.
Wolną ręką uchwyciłem ją w talii i podprowadziłem na materac, na którym usiedliśmy. W jej oczach wezbrały się łzy...
- Nie płacz - szepnąłem. - Miałaś już tego nie robić.
- Jak mam tego nie robić, skoro wszystko się zmieniło i to na gorsze? Ty cierpisz, on cierpi, ja cierpię... Oby mały chociaż nie musiał tak żyć.
- Nie chcę byś cierpiała, nigdy nie chciałem. I nigdy na to nie pozwolę - zapewniłem ją.
- Holger, nie obiecuj mi tego, jutro jest niepewne.
- Ale ja jestem tego pewien. Ten czas, kiedy Cię nie było, pozwolił mi tyle przemyśleć, tak wiele zrozumiałem...
- Niby co zrozumiałeś? - szepnęła, ścierając pierwszą łzę.
- Że aby wygrywać, to trzeba walczyć. I ja tak staram się robić. Walczę o swoje szczęście, którym jesteście Wy... - starłem kciukiem kolejną słoną kropelkę, spływającą po jej policzku. - I zrobię wszystko, aby tę walkę wygrać.
- Tak bardzo chciałabym Tobie pomóc w wygraniu, ale się najnormalniej w świecie boję.
Ona... Jednak chce? Czyli są jakieś nadzieje...
- Nie masz czego. Już nigdy tego nie zrobię. Nie mógłbym tego już zrobić. Nigdy.
- Na pewno?
- Obiecuję. Na wszystko.





_____________________
Ja wcale nie płakałam, jak to czytałam, sprawdzając błędy (pewnie i tak się znajdą, human #levelpoczątkujący)

Więc tak, to jest przedostatni rozdział, mówiłam, że będzie ich dziewięć, i jest dziewięć :p Czeka na publikację ;)

Wiem, że to nie o Pierre'm, ale... MOJE MALEŃSTWO STRZELIŁO WCZORAJ BRAMKĘ NA 1:1 W MECZU EL. EURO2016! #stolz :')
That ass
Się znowu zakochałam *_________________________*

5 komentarzy:

  1. Słodko ❤ tylko mało Mario :( Czemu on się tak zachowuje? :/ Aaaaaaa xd
    Rozdział super i się szczerze wzruszyłam :')
    Do nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Uroczo *o*
    I mimo że jestem (a może byłam?) #teamMario niech Bella wybaczy już Holgerowi...
    Rozdział przecudowny <33

    OdpowiedzUsuń
  3. Roooozpłynełam się *______* o jejuśku jakie to jest przepiękne *-*
    Mamuusiu <3
    Kocham to bardzo mocno ♥
    czekam z niecierpliwością na kolejny
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Słodko <3
    Nie będę Cię chwalić, że zajebiście piszesz, bo o tym wiesz ;3
    Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  5. miałam łzy w oczach :') cudownie napisany rozdział! wydaje mi się, że to Twój najlepszy tutaj :)
    tylko Mario, jejuuu, jak on mnie denerwuje! Niech Isa się od niego wyprowadzi do Holgera, pls.
    widać, że Holger bardzo żałuje tego co zrobił i Isa musi dać mu szansę!
    hahaha, ja też human #levelpoczątkujący XDD

    pozdrawiam i czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń